Resztę dnia spędziłam w pokoju, w sumie to nawet nie było źle. Mimo kolejnej porannej wizj było mi lepiej. Wczytałam się w książkę, a czas zleciał jak z procy. Poczułam głód, który coraz bardziej się zwiększał. Żołądek domagał się wreszcie czegoś do jedzenia, więc postanowiłam poszperać w półkach. Jak mogłam wcześniej przewidzieć nic nie znalazłam, nie zostało mi nic innego jak zejść na dół. Sama cisza w domu wydawała się niepokojąca, mimo to zebrałam się na odwagę i otworzyłam drzwi. I nic, cisza. Nikogo nie ma w domu tym lepiej, bo mogę swobodnie iść do kuchni i zjeść wszystko co się da.
W kuchni było pełno jedzenia, nawet nie mogłam się zdecydować, w końcu jednak przygotowałam tortillę z kurczakiem. Zaskoczeniem dla mnie było to, że umiałam gotować i to całkiem nieźle. W całym domu pachniało od jedzenia. W czasie gdy smarzyły się placki, włożyłam szarlotkę do piekarnika, po czym nakryłam do stolu dla jednej osoby rzecz jasna. Dokończyłam placki i wzięłam się za jedzenie. Smakowało genialnie, lecz trzeba było po sobie posprzątać. Nie, nie tym razem, wszystko zostawiłam i poszłam w kierunku salonu. Wielkie stereo i telewizor mówiły za siebie, wszystko tu było duże i nowoczesne. Nawet nie zapomniano o parkiecie tanecznym. Oczywiście włączyłam muzę i zaczęłam tańczyć. Nie był on taki zwykły, bo piosenka "Give me love" Eda jest niesamowita. Mój taniec był nieco dziwaczny, często obracałam się w kółko i robiłam niezgrabne ruchy rękami po twarzy, ale co to miało za znaczenie, bo była tylko muzyka. Wypełniła mnie całą swoją siłą, mocą, delikatnością, tak że poczyłam się jak anioł. Piosenka się skończyła i zaczęła się następna, ale już nie była tak interesująca jak osoba, która stała przede mną. Elias. Śmiał się ze mnie.
-Nieźle tańczysz - parsknął śmiechem a ja razem z nim
-No wiesz mam wielki talent - znów wybuchliśmy śmiechem
-Gdzieś ty się podziewała?
-Ja? Chyba ty?! Potrzebowałam cię.
-Wiem, ale nie mogłem przyjść, miałem ważną sprawę - zmieszał się i nastała cisza, więc żeby ją przerwać zaprowadziłam go do swojego pokoju i położyliśmy się na moim łóżku.
-W każdym razie, co tam u ciebie słychać? Widzę, że masz dom i to ogromny! Jak ci się to udało? - zapytał
Opowiedziałam mu wszystko po kolei, zaczynając od momentu rozstania się na placu. Nie był specjalnie zdziwniony, wręcz doprowadziłam go do płaczu. Próbowałam mu wytłumaczyć, jakie to dla mnie ciężkie chwile były, ale jak doszliśmy do momentu moich kroków tanecznych to nawet siebie nie uratowałam od śmiechu. Wtedy nawet nie przeszło mi to przez głowę, że będę się z tego śmiać. Wruciliśmy do salonu i jeszcze raz włączyliśmy tę piosenkę, tylko tym razem zamiast tańczyć moją solówkę, to zrobiliśmy to razem. Nie sądziłam, że będzie tak zabawnie, Eli powtarzał moje ruchy, a ja zamiast robić to samo to zwijałam się ze śmiechu. Piosenka się skończyła, następną była również spokojna ale bardziej do par. Także zaczeliśmy tańczyć razem, przytulając się, parę razy zrobiłam obrót, już miało dojść do pocałunku (wiem przecież, że to duch, ale dogadywałam się z nim tak świetnie, więć co miałam zrobić, jak go nie kochać), ale coś nam przeszkodziło. Do pokoju wszedł Ten chłopak.