Zaprowadził mnie pod drzwi tego ogromnego domu, z licznymi oknami. Spojrzałam na jego twarz, to ten chłopak z kafejki, teraz wyglądał jakby go bolał brzuch, nie tak jak wcześniej.
-Nie musisz tego robić - powiedziałam - Nie trzeba.
-Robię to dla siebie, uwierz mi - otworzył drzwi i obydwoje weszliśmy. Nie czułam się zbyt pewnie, wręcz byłam przerażona. Co on ze mną zrobi? Zamknie mnie w piwnicy, czy zrobi coś gorszego?
-Co ze mną zrobisz? - zapytałam, on uśmiechnął się krzywo.
-Najgorsze co mogę, dam ci ubranie, pokój i możesz tu zamieszkać ile tylko chcesz.
-Ale...
-Bo widzisz, nie mieszam sam, dostosuj się do moje przyrodniej siostry - zaśmiał się.
-Masz przyrodnią siostrę?! - krzyknęłam i szybko się od niego odsunęłam. Przypomniała mi się bowiem rozmowa z Eliasem.
-Czy to dziwne, wiele osób je ma. - zdziwienie przeplatało się z podejrzeniem w jego oczach.
-Która godzina? - zapytałam
-15.08, a co?
-Kiedy poznam twoją siostrę?
-Hmmm, z tego co wiem, to za jakieś kilka minut.
-Zaprowadź mnie do pokoju, proszę jestem zmęczona.
Zrobił to, z takim entuzjazmem jakby chciał się mnie pozbyć. Przechodziliśmy przez długie korytarze, z pięknymi obrazami zawieszonymi na ścianach, w końcu dotarliśmy do mojego pokoju. Znalazłam tutaj czyste ubrania, nawet własną łazienkę i ogromne łóżko! Panował tutaj wielki porządek, wszystko było na swoim miejscu, aż do teraz. Ściany koloru blado-czerwonego wspaniale kontrastowały ze złotym dywanem i szarymi meblami, pokój miał był dość duży. Zamiast szperać po półkach to od razu rozebrałam się i poszłam się wykąpać w wanie z hydromasażem! Pierwszy raz korzystałam z takich luksusów, czułam się wspaniale. Mimo tak wczesnej godziny, ubrałam się w różową koszulę nocą i badałam zawartość półki na książki, która jak się okazało była doskonale zaopatrzona. Cały czas czytałam "Zmierzch", aż przeczytałam i poszłam spać. Tego dnia już z nikim nie rozmawiałam. Rano wstałam zadziwiająco wcześnie, poszłam do swojej nowej łazienki i siedziałam tam chyba z godzinę, zwykle wszystko zajmowało mi tylko 5 minut. Sprawdzałam kosmetyki różnego rodzaju, największym dla mnie szokiem były pasty do zębów, których na oko było z 34, każda innego koloru i smaku. Maseczki i dodatki do kąpieli miały podobną liczbę sztuk, już nie mówiąc o mydłach. Wyszłam i chciałam się ubrać, tym razem byłam zawiedziona, bo wszystko było maksymalnie obcisłe, zdecydowałam się na ciemne rurki, białą bluzkę na ramiączkach z myszką Miki, fioletowy sweter i kremowe balerinki. Wszystko byle by zdjąć te piżamę, włosy zaplotłam w warkocz, który położyłam na boku, sięgał aż po pas. Wyglądałam całkiem nieźle, liczyłam, że w tych szafkach znajdę jakiś barek z jedzeniem, jedyne co tam było to nowa bielizna, rzeczy szkolne i tabletki. Czyli będę się uczyć? Byłam strasznie głodna, to właśnie przypomniało mi o babci, usiadłam na łóżku. Gdzie ona była, bardzo za nią tęsknię, za jej przytulaniem, przydałoby mi się to w tej sytuacji, mieszkając z nieznajomym w takim luksusowym domu. Mało tego istniało prawdopodobieństwo, że to właśnie on mnie cały czas szukał i to jego widziałam w tej wizji, a szukał mnie właśnie Czas!
Usłyszałam pukanie do drzwi, szybko otarłam łzy i schowałam chustki pod poduszkę, żeby nikt nie podejrzewał mnie, że płaczę. Na szczęście się nie maluję.
-Proszę! - mój głos był żałosny
Do pokoju wszedł chłopak.
-Dzień dobry! Masz ochotę na śniadanie? - zapytał
-Eee, mogę zjeść tutaj?
-Nie, do pokoju nie można przynosić jedzenia - jego głos spoważniał - Jedna z zasad mieszkania tutaj.
-Rozumiem, w takim razie daj mi minutę.
Poszedł sobie, nie rozumiem dlaczego tak bardzo na mnie naciskał. Nie prosiłam go o to, żeby mnie tutaj zabierał, dawał dom. Znów strasznie rozbolała mnie głowa, podeszłam ledwo stojąc na nogach do lustra i komody i wyjęłam tabletki. Niestety nie znalazłam takich przeciw bólowych, znów moja świadomość zaczęła zanikać, nic nie widziałam, poczułam jak z trzaskiem upadam na ziemię, a obok mnie spadło coś ciężkiego. Obrazy tak jak poprzednio przesuwały się po mojej głowie, widziałam piękną białą suknię, nie wiem od kogo. W innym pomieszczeniu zobaczyłam taką samą tylko czarną, oraz tajemniczą postać tak jak wcześniej. Coś mnie wyrwało z tej wizji, to znowu on.
-Na miłość boską, przestać mnie bić po twarzy! - wydusiłam - O co ci chodzi!
-Zemdlałaś, twoje oczy były fioletowe, nie wiedziałem co się dzieje! - udawał, że to widział po raz pierwszy.
-Nie udawaj, wiem że nie dałeś mi domu przypadkowo! Szukałeś mnie, nie dajesz mi spokoju, już cię widziałam! Byłeś wśród tych demonów! Jak mogłam cię nie poznać, jestem taka głupia - ostanie słowa powiedziałam szeptem. Byłam wręcz przyklejona do ściany, byle dalej od niego.
-Masz rację, jesteś głupia, że ze mną tutaj przyszłaś, jesteś głupia, bo kolejny raz dałaś się nabrać urokowi tego świata! Zresztą, nie tylko w niego uwierzyłaś... - wyszedł trzaskając drzwiami.
Zsunęłam się po ścianie i upadłam na ziemię, płacząc, w co ja się wpakowałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz